- „Chcę schudnąć kilka kilogramów, aby odciążyć
nogi, żyły i stawy oraz dobrze wyglądać w spódnicy”.
/motywacja 3 - tym razem moja/
/motywacja 3 - tym razem moja/
Sformułowałam to
prosto i bez zbędnych opisów – cel zdrowotny i estetyczny. Myślę, że taka
motywacja będzie zgodna z oczekiwaniami wielu współczesnych kobiet. Gdzieś w
tle dodatkowym argumentem jest świadomość tego, że mam w miarę sprawne ręce, nogi, mogę chodzić i
biegać w odróżnieniu od tych, którym los wskutek nieplanowanych zdarzeń poskąpił
tego szczęścia, więc te 10-20 minut dziennie wysiłku dla zdrowia nie powinno
stanowić problemu.
Na co dzień dużo
chodzę, ale również dużo czasu spędzam w pozycji siedzącej. Według tabeli
otyłości WHO jednak mam nadwagę. Nie jest to tragedia, ale sygnał, aby już teraz
zadbać o swoje zdrowie i nogi.
Zbadaj nie tylko swoje nogi
Nadwaga sprzyja dużemu obciążeniu stawów, a siedzący tryb
pracy powoduje blokowanie krążenia krwi i limfy w dolnych częściach kończyn. Obserwując
swoje nogi zwróć uwagę na to, jak często te sytuacje występują, kiedy
pojawiają się objawy – czy po długim staniu, chodzeniu, siedzeniu, czy
po spaniu nadal nie ustępują oraz gdzie umiejscowiona jest opuchlizna.
Jeśli pojawiają się bóle i ciągłe obrzęki nóg warto zbadać
się pod kątem wydolności pracy serca oraz poziomu estrogenów (w przypadku, gdy
stosujesz doustną antykoncepcję hormonalną lub hormonalną terapię zastępczą).
Przykładowo stopy i kostki nie puchną przy opuchliźnie lipidowej
(tłuszczowej). Choroba ta dotyczy tkanki podskórnej i jest charakterystyczna
tylko dla kobiet. Warto wiedzieć, że przyczyna też nie leży w otyłości, a
choroba nie zniknie przy zastosowaniu diety żywieniowej. Opuchnięcia nóg
poniżej kolan, na kostkach i palcach stóp występują przy obrzęku limfatycznym,
dotyczą zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nie leczone mogą stać się powodem wielu
powikłań związanych z niewydolnością żylną. Odrębne zagadnienie stanowi choroba
stawów, przy której charakterystyczne obrzęki pojawiają się w okolicach stawów
i kostek.
Kolejne zaburzenia mogą dotyczyć tarczycy - jej
niedoczynność jest powodem bolesnych i czerwonych opuchnięć na nogach, charakterystyczny
objaw to równoczesne występowanie obrzęku podudzi i oczodołu.
Moje treningi
Minęło 6 tygodni odkąd
zaczęłam ćwiczyć - przypomnę - był to zestaw na płaski brzuch. Staram się, aby trening wykonywać regularnie, czyli codziennie (sprawdza się notowanie w kalendarzu,
ale również niezastąpiona jest bliska osoba, która od czasu do czasu zapyta o
plan treningu i jego realizację J! Niestety było kilka dni, które
oznaczyłam jako puste – pozwolicie, że powody przemilczę J.
– Zapytacie o efekt – waga spadła o ok. 2 kg . Dodam, że nie stosuję
specjalnej diety, ale słodkości, które wcześniej jadałam w różnej formie,
zapychałam nimi szczególnie stres - zastąpiłam
owocami i warzywami! Chcę również przypomnieć, że przy ćwiczeniach połączonych
z intensywną dietą pierwszym objawem jest usunięcie wody z organizmu, który
mylnie czasami rozumiemy jako utratę tkanki tłuszczowej. Trzeba również wziąć
pod uwagę fizjologiczną utratę wody po zakończeniu cyklu miesiączkowego
kobiety. Ważne jest zatem kiedy się ważymy i czy po odnotowaniu spadku wagi
ciała następuje wzrost czy spadek kilogramów.
Moja ogólna sprawność poprawiła
się, mogę to stwierdzić po ogólnym samopoczuciu oraz tempie wykonywanych ćwiczeń.
Zaczynając trening - już w piątej minucie
miałam chęć go przerwać. Dyszałam…, czułam szybkie tętno, od nadmiaru
wdychanego tlenu zaczynało mi się kręcić
w głowie, a trenerka,
bezwzględnie i z uśmiechem, szła do przodu zachęcając – wytrzymaj to, jeszcze
kilka powtórzeń…
Od ósmej minuty prezentowanych ćwiczeń nie byłam w
stanie ich wykonywać. Odczuwałam przede wszystkim ból mięśni w całym ciele.
– Słaba forma – skomentujecie. Odpowiem – wbrew pozorom 10 minut, gdy się nie ćwiczy
na co dzień, to dużo.
Tu pewnie uśmiechną się te wszystkie wysportowane dziewczyny
i Panie, które nie mają akurat problemu z wykonaniem podanego zestawem ćwiczeń.
Podobnie Trenerka, na zakończenie
treningu z optymizmem proponuje – Jeśli nie czujecie mięśni – zapraszam
do powtórzenia serii.
– Ojej, ja je poczułam aż za bardzo, w
początkowym okresie doświadczyłam
zakwasów, które w miarę kolejnych „gimnastycznych” dni, na szczęście przestały
się pojawiać.
Z pewnością są takie
osoby, dla których prezentowany trening to
pestka. Dla mnie to jest sukces, szczególnie
teraz, kiedy już w tej 9 –tej minucie nieźle sobie radzę.
W podsumowaniu, po
stronie pozytywów mojego przedsięwzięcia wymienię:
– wyrobienie nawyku (zdaniem psychologów trwa to od
20 do 70 dni) i jest tym czynnikiem,
który trzyma mózg w gotowości do wysiłku i kiedy nie wykonamy naszego stałego
rytuału przypomina nam o tym,
– satysfakcja z pokonania swojej
słabości (życiowego rozleniwienia), mogę powiedzieć, że jestem na etapie – „zrobię to…” (pewna grupa dyskutantów
będzie wiedziała o co chodzi),
–zmęczenie o pozytywnym zabarwieniu (mózg wydziela
endorfiny, czyli hormon szczęścia)
–sprawniejszy
organizm, bardziej wymodelowana sylwetka
(proporcje ciała pozytywnie się zmieniają, choć nie dążę do przesadnej doskonałości).
Żeby nie było tak
cukierkowo, to przyznam się do tego, że jedno z tych ćwiczeń nadal jest poza
moim zasięgiem – wstanie na nogi z półleżenia bez podparcia…
Nie poddaję się, ćwiczę
nadal. Zamierzam dołożyć do treningu od dzisiaj ćwiczenia na spalanie boczków. Podczas tych ćwiczeń pobudzamy
krążenie w całym organizmie i gimnastykujemy również nasze obolałe nogi. A
zatem przystąpmy do ćwiczeń !
/Kaja Zaborowska/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz